wtorek, 18 kwietnia 2017

Stabilność przychodów - sekretnym wskaźnikiem



W zeszłym tygodniu rozważaliśmy jakie kryteria powinna spełniać spółka, którą będziemy mogli dodać do portfela trzymanego przez długie lata bez dokonywania cyklicznych przeglądów. Wyliczając pożądane cechy natknęliśmy się na stabilność / przewidywalność przychodów i zysków. Krótki test pokazał, że dobrze ujęta stabilność może pomagać wybierać spółki nie tylko do portfela emerytalnego, ale także do każdego innego standardowego, w którym dokonujemy cyklicznych rewizji. Stabilność jest po prostu dobrym wskaźnikiem odsiewającym perełki od maruderów. A przynajmniej tak można szacować po tym mini teście.


Dziś sprawdzimy czy to prawda w pełnoprawnym teście. Aby go przeprowadzić najpierw policzyłem coś co nazywam "niestabilnością przychodów" dla każdej spółki z GPW w każdym momencie w czasie. Niestabilność przychodów policzyłem dokładnie tak jak w poprzednim artykule, a więc jest to różnica pomiędzy maksymalną i minimalną dynamiką przychodów spółki w ciągu ostatnich 3 lat.

Przykładem spółki gdzie dynamika przychodów jest bardzo niestabilna / nieprzewidywalna jest Cyfrowy Polsat (CPS).


Widzimy, że w latach 2012-14 przychody rosły bardzo wolno. Następnie w okolicach roku 2015 rosły bardzo silnie, aby później przejść do trendu bocznego. Dla takiej spółki wskaźnik niestabilności przychodów będzie przyjmował wysokie wartości. Tak zmieniały się te wartości w czasie dla spółki CPS:


Widzimy, że spółka przez cały czas swojego giełdowego istnienia znajduje się poza bezpieczną strefą stabilnych przychodów. (pusty początek wykresu oznacza, że w danym momencie spółka była na giełdzie krócej niż 3 lata przez nie można było obliczyć wartości wskaźnika).

Przykładem spółki bardzo stabilnej pod kątem dynamiki przychodów jest Amica (AMC).


Jej przychody miały swoje lepsze i gorsze momenty, ale wahania był na tyle niewielkie, że wskaźnik niestabilności pozostał bardzo niski:


Pojawia się pytanie czy spółki z niską niestabilnością przychodów (jak np. Amica) są statystycznie lepszą inwestycją niż spółki z wysoką niestabilnością przychodów (jak np. Cyfrowy Polsat).

Aby to sprawdzić przeprowadziłem test perełek i maruderów analogiczny do tego opisywanego chociażby przy teście wskaźnika C/P. Dla każdej spółki i dla każdego momentu w czasie sprawdzałem jaką wartość niestabilności przychodów ma ta spółka oraz czy po roku zyska co najmniej +50% (perełka) lub straci co najmniej -33% (maruder). Na tej podstawie podzieliłem wszystkie spółki na 5 grup. W pierwszej znalazły się spółki o największej niestabilności. W piątej te o najmniejszej niestabilności. Granice pomiędzy grupami ustalałem w ten sposób, aby każda grupa zawierała taką samą liczbę spółek. Oto co otrzymałem w wyniku.


Wykres pokazuje jaki procent wszystkich perełek (czyli spółek, w które warto byłoby zainwestować) znajdował się w poszczególnej grupie. Gdyby dany wskaźnik nie miał znaczenia to perełki powinny się rozproszyć mniej więcej po 20% w każdej z grup. Tu jednak widzimy, że spółki o wysokiej niestabilności (pierwsze dwa słupki) zawierają znacznie mniej perełek niż 20%. Z kolei 3 ostatnie grupy, zawierają ich więcej niż 20%. Trend zdaje się sugerować nam, że perełek warto szukać w obszarach niższej niestabilności przychodów.

A jak wygląda rozkład maruderów?


Tu mamy idealnie odwrotny trend. Najwięcej maruderów można spotkać wśród spółek o bardzo niestabilnych przychodach. Łącząc te dwa wykresy w jeden oto co otrzymamy:


Wśród dwóch pierwszych grup (niestabilność większa niż 40%) odsetek maruderów przekracza odsetek perełek. Są to obszary, których będziemy chcieli unikać. Pierwszą granicą która może nas zainteresować będzie właśnie 40% i spółki, których niestabilność przychodów znajduje się poniżej tej wartości. Drugą będą okolice 12%, gdyż ostatnia grupa daje ewidentnie największą przewagę w ilości perełek w stosunku do maruderów.

Dokładnie taką samą analizę przeprowadziłem dla niestabilności zysków. Tam końcowy wykres prezentuje się następująco:


Tu trend także jest jednoznaczny. Ewidentnie spółki z niestabilnością zysku operacyjnego poniżej 90% królują nad pozostałymi.

Co to oznacza?
Zarówno niestabilność przychodów, jak i zysków operacyjnych ma ogromny potencjał do wyszukiwania dobrych spółek do zainwestowania. Ogólna zasada wykazana w teście mówi, że im mniejsza niestabilność tym większa szansa na udaną inwestycję. Jako umowne punkty graniczne można przyjąć

  • kilkanaście % dla niestabilności przychodów.
  • ok. 90% - 100% dla niestabilności zysków operacyjnych.

Dlaczego to odkrycie jest takie ważne?
Praktyka pokazuje, że tworząc system inwestycyjny najlepsze wyniki osiąga się łącząc kryteria z różnych grup. Np. Jeśli mamy już jakieś kryterium związane z rentownością (np. ROE > 5%) to dodanie innego z tej samej grupy (np. ROA > 5%) nie poprawi naszej strategii diametralnie, gdyż kryteria z tych samych grup odsiewają podobne spółki. Jeśli jednak do kryterium związanego z rentownością (np. ROE > 5%) dodamy jakieś z innej grupy wskaźników (np. C/Z < 30 albo siłę relatywną > 10%), to strategia zaczyna nabierać rumieńców. Dzisiejsze dwa wskaźniki nie należą do żadnej istniejącej wcześniej grupy. Tworzą nową grupę wskaźników stabilności, a to oznacza, że realnie pomogą wielu strategiom stać się lepszymi. Po prostu pozwalają na odsianie spółek pod zupełnie nowym nieznanym nam dotąd kątem.

Aby nie musieć liczyć ręcznie niestabilności przychodów i zysków dodałem nowe wykresy na Fundamentalnej, które przedstawiają aktualne i historyczne wartości tych wskaźników, dla każdej spółki. Można je znaleźć w sekcji "Finanse" każdej spółki:


Tworząc mój portfel fundamentalny ponad 4 lata temu nie znałem takiego wskaźnika i nie jest on jednym z kryteriów doboru spółek do niego. Mimo to właśnie sprawdziłem i okazało się, że aż 87% spółek obecnych aktualnie w portfelu spełnia kryteria stabilności przychodów i zysków przedstawione w dzisiejszym artykule. To ładnie pokazuje jak wiele dobrych spółek ma jednocześnie bardzo stabilne wyniki nawet jeśli nie były one podawane wprost jako kryteria doboru.

Jakby tego było mało, pamiętacie niedawną okropnie nieudaną inwestycję w Briju? Briju w momencie inwestycji nie spełniało ścisłego kryterium niestabilności przychodów przedstawionego w tym artykule. To oczywiście tylko jednostkowy przykład, ale pokazuje, że wskaźniki niestabilności mogą poprawić nawet bardzo dobrą strategię.

Dla ułatwienia dodałem dzisiejsze dwa wskaźniki do wyszukiwarki, dzięki czemu można łatwiej znaleźć spółki spełniające kryteria stabilności.



Jestem ciekaw czy do tej pory korzystaliście z jakichś autorskich rozwiązań dotyczących stabilności przychodów i zysków spółek, czy zupełnie ignorowaliście ten aspekt w swoich strategiach? Dajcie znać w komentarzach.


Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz